Karnawał i potajemne małżeństwo
© Mateusz Borkowski - Czy na widowni jest lekarz? – pyta zdenerwowany Amadeo Fasini, dyrektor artystyczny teatru La Fenice. A pyta w kryminale „Śmierć w La Fenice” autorstwa zakochanej po uszy w Wenecji Donny Leon. O tym, że kto inny poprowadzi orkiestrę dyrektor zmuszony jest poinformować zniecierpliwioną oczekiwaniem na spektakl publiczność, która nie wie przecież, że maestro został znaleziony martwy w swej garderobie… Podczas wystawienia „Potajemnego małżeństwa” (Il matrimonio segreto) Domenica Cimarosy, które miałem okazję zobaczyć, nikt ma się rozumieć nie zginął. Choć jakiś progresywny niemiecki reżyser mógłby nie przeżyć do bólu statycznej inscenizacji neapolitańczyka Luca DeFuski (rocznik 1957), której stałym elementem scenografii były umieszczone na scenie niczym pokojowe parawany lustra, bynajmniej nie weneckie. Stroje też z epoki, czyli sztampowy XVIII wiek, w dodatku dość ubogi. O dziwo muzyka reprezentującego neapolitańskie rzemiosło Cimarosy była naprawdę przyjemna, tro